Mam nieco mieszane uczucia jeszcze - bo bezpośrednio z kina wróciłam - i film będę musiała obejrzeć jeszcze raz... i się zdystansować. Teraz trochę na gorąco powiem, że:
Ogólnie rzecz ujmując, film jako film - podobał mi się. Myślę, że uniósł ciężar tego dłuuuaśśśnego tomu. Wiele wyciąto, ale pokazano to, co najważniejsze. Natomiast odnosząc się dokładnie do książki (bo naprawdę ciężko jest tego nie porównywać), w niektórych momentach byłam zła. Ale po kolei.
QUOTE(anagda @ 27.07.2007 09:59)
Syriusz do jasnej ciasnej nie został zabity avadą!!!

To właśnie to było najważniejsze, że on po prostu wpadł za tą kurtynę (swoją drogą też nieco inaczej sobie to wyobrażałam, no ale już się nie czepiam).
O właśnie. Śmierć Syriusza... jest zupełnie inna niż sobie wyobrażałam, inna niż w książce. Avada? To chyba jakieś nieporozumienie. Wpadnięcie - a raczej powinnam powiedzieć "wessanie" (?) za zasłonę jestem w stanie zaakceptować. Jakoś tylko nie słyszałam tego krzyku Harry'ego. A chciałam go usłyszeć

Scena śmierci nie jest idealnie z moich wyobrażeń. Nieco mniej emocjonalna niż sądziłam. Za to łuk bardzo ładny

QUOTE
Dalej, o ile to, że pominęli myślodsiewną Snapea i zrobili to jako jego wspomnienia, jestem w stanie wybaczyć, to fakt braku tego "nie potrzebuje pomocy od szlamy" jest nie do wybaczenia.
Mi na przykład scena nad jeziorem tak szybko mi mignęła, że nawet nie zauważyłam, jak się skończyła. Tyle było krzyku o blond Jamesa i Lilkę - a tu okazało się, że to tylko sekundy i po bajkce

. I po co tyle krzyku? Sceny nad jeziorem mało, jak dla mnie. Mało i ktrótko i źle

Myślodsiewni niet. Szkoda, ale rozumiem wizję rzeżyserską i ją przyjmuję. Natomiast uważam, że lekcje oklumencji były bardzo udane. Migawki ze wspomniń Harry'ego były ładne i bardzo ciekawie wpleciony został w nie Snape. To mi się podobało

QUOTE
Nie podobała mi się również walka w Ministerstwie między Dumbledorem, Voldemortem. W ksiażce odniosłam wrażenie, że Albus może nie tyle co się bawi, co nie sprawia mu ta walka większych problemów. A w filmie to jakby Voldemort wiódł prym.
Hymmm, nie odniosłam takiego wrażenia. Mi się walka podobała - czuło się MOC. Co więcej - podobała mi się walka ze śmierciożercami. W książe na przykłąd troszę mnie zdenerwowało, że dzieciakom tak łatwo szła ta walka i że śmierciożercy bawili się z nimi w ciuciubabki, jakby mordercy nie byli w stanie sobie poradzić z garstką nastolatków. Tutaj grupa Pottera jest słabsza, choć z początku nieźle dają sobie radę... ale jednak - są wyraźnie słabsi od doświadczonych czarodziejów. Jestem zadowolona, że w filmie pokazano to nieco inaczej niz w książce. Moment, jak otaczają Harry'ego i chwytają wszystkich, był, w moim odczuciu, trafiony w dziesiątkę.

Bardzo podobał mi się Syriusz w ogóle. I jedno zdanie, które wypowiedział w czasie walki, chwyciło mnie za gardło, nie wiem dlaczego - "Świetnie, James!".

To mnie jakoś... no... zwłaszcza, że chwilę potem kaput.
Bardzo, bardzo, bardzo podoba mi się Lucjusz. Za to Bella... och, powiem tak: dobrze, że nie oczekiwałam po Belli cudów, bo mnie od samego początku specjalnie nie obchodziła

Natomiast podobał mi się stosunek Malfoya do Belli

W ogóle Lucjusz jest bezbłędny od samego początku w każdym filmie!
Co jeszcze? Oczywiście Umbridge REWELACYJNA! Filch... heheh... też był fajny
Albus mi się podobał - to już standardowo. Luna mi się podobała

. Bliźniacy mi się podobali. Wątek z Cho ciewkawy i zaskakujący (dla Pottera). Scena opętania Harry'ego była moim zdaniem bardzo dobra. GD było super. Drzwi do pokoju Życzeń. Nooo... moment, jak się wyłaniały ze ściany - to mi się skojarzyło trochę z wrotami do Morii we Władcy. Tak jakoś

No i cały wątek z Voldemortem, ze snami, z ich połączeniem i przenikaniem Voldemorta do umysłu Harry'ego - myślę, że film oddał sens i głębię tego.
Ten charakterystyczny ruch głową , który wykonuje Harry - ten sam, który widzimy u "Voldemorta" na peronie, to było sugestywne. Bardzo trafne.
Nie wymienię wszystkich pozytywów, bo znacznie przewyższały one negatywy, więc nie będę się rozdrabniać na szczegóły.
Ogólenie plus. I to duży plus.
A teraz pójdę do kina raz jeszcze, by zobaczyć więcej szczegółów. Już bardziej na spokojnie.