Przyznam się, że niekiedy to opowiadanie
mnie przeraża.
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/sad.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='sad.gif' /> To takie
smutne. Ta cała destrukcja, ból. Smutne.
La lecture a ete tres bonne. Elle a ete
formidable!
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
La
lecture a ete tres bonne. Elle a ete formidable!
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
Czyli? Domyślam się, że to
cos miłego?
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/blink.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='blink.gif' />
/>---
Mnie też to opowiadanie przyprawia o dreszcze... Piekne,
ale takie wstrząsające i smutne...
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/sad.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='sad.gif' />
QUOTE(kkate @ 29.11.2004
19:53)
La
lecture a ete tres bonne. Elle a ete formidable!
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
Czyli? Domyślam się, że to
cos miłego?
/>"Lektura była bardzo dobra. Była wspaniała!"
/>fumsek, a jak zrobiłam gdzies błąd gramatyczny, to mnie popraw
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>
Kiniulka
30.11.2004 14:42
Uwielbiam tego fick'a. Jest
jednoczesnie przerazajacy i wzruszajacy. Mam cichutka ale ogromna nadzieje,
ze szybciudko dasz nowego parta.
Bardzo fajne opofiadanie, kture mje bardzo
wsruszyło i prfie sie na nim popłakałam. Hciałabym, abyś pisała durzo
wiencej takih fajnych fików i fokule, żebyś miała fene.
Ej,
fumsku jak mam błędy to mnie popraw, ok??
ee
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/dry.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='dry.gif' /> jakaś
aluzja
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif' />
coś nie tak?
Kiniulka
01.12.2004 21:02
QUOTE(Miaka @ 01.12.2004
18:16)
Hciałabym, abyś
pisała durzo wiencej takih fajnych fików i fokule, żebyś miała fene.
/>
/>
O ile dobrze mi sie
wydaje to fumusek to tylko tlumaczy
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/huh.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='huh.gif' />
Ale Ty jesteś nieuświadomioną dziewczynką i
nie wiesz, że szanowna p. Sandra a.k.a fumsek (dla nie których fumsk
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>) pisze coś jeszcze...
class='quotetop'>QUOTE(Miaka @ 01.12.2004 22:22)
class='quotemain'>Ale Ty jesteś nieuświadomioną
dziewczynką i nie wiesz, że szanowna p. Sandra a.k.a fumsek (dla nie których
fumsk
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>) pisze coś jeszcze...
/>
cicho sza XD tylko wybrani są
uświadamiani... projekty projektami a czasu brak XP
EDIT: rusza mnie
przekręcanie mojego nicku więc błagam używajcie go w formie poprawnej
wrażliwa jestem na to XD
witam państwa, bez zbędnego wstępu część XV, miłego czytania...
ROZDZIAŁ XV Zewnętrznie
Palące sumienie... Uczucie dziwne, jadowite, przypominające ukąszenie owada...
Nie, nie bolesne, dziwnie kłopotliwe. Ta rysa nie zniknie tak szybko...
Zwilżył twarz wodą. Wyszedł z łazienki, wszechogarniające uczucie wewnętrznej niemocy...
Smak goryczy w gardle, smak odpowiedzialności...
Miał wrażenie, że poprzednie minuty nie istniały, że ich miejsce zajęły inne.
Na łóżku, duże otwarte oczy, spoglądały nie widząc go. Wciąż nieruchoma. Piękna i zimna niczym porcelanowa lalka.
Widok jej w tym stanie fascynował go. Napiętnował ją niczym zwierzę, jej skórę, ciało, jednak pozostawała dla niego wciąż nietknięta.
Jej dusza, umysł, to wszystko, co tworzyło esencję jej osobowości, nigdy do niego nie należało.
- Nie bój się – powiedział spokojnie próbując jej nie wystraszyć. – Nigdy więcej cię nie skrzywdzę.
Nigdy więcej cię nie skrzywdzę...
To zdanie rozbrzmiewało w sposób zgubnie proroczy w jej umyśle. Tego dnia stracił do niej każde prawo. Każde, które kiedykolwiek posiadał.
- Hermiona...
To był pierwszy raz, gdy użył jej imienia. Poruszyła się nieznacznie, próbując się wyprostować. Twarz kobiety, utrwalony w jej rysach tak nieodległy pamięci koszmar, twarz kogoś, kto widzi, choć niewyraźnie wyjście z tunelu, w którym błądził od tak dawna.
Wysunął dłoń w jej kierunku odsunęła się gwałtownie niczym spłoszone zwierzę.
- Dobrze – złudne próby uspokojenia – Nie dotknę cię, obiecuję.
Podniosła się powoli, podał jej koszulę, odmówiła jednym gestem.
- Moje rzeczy... – ton stanowczy, jednak łamiący się gdzieś pomiędzy literami.
Wrócił do łazienki gdzie leżały magicznie wysuszone ubrania, podał jej.
Unikała jego wzroku, uciekała przed śledzącym ją spojrzeniem.
I on, po raz pierwszy od tak dawna płakał, płakał przed innym cierpieniem niż jego własne.
- Hermiona...
- Milcz Draco – wyszeptała. Dwa słowa, tak pełne. Tyle w nich rozczarowania, tyle niezrozumienia...
Ubrała się ponownie, grymas bólu wykrzywił jej twarz w momencie, gdy materiał dotknął świeżych ran.
- Odprowadzę cię do domu – powiedział zachrypniętym głosem. Troska czy potrzeba zaspokojenia kąsającego sumienia?
Potrząsnęła głową. Jeden prosty gest, zrozumiał.
Nie była w stanie znieść jego obecności, jego odpowiedzialności, palących wyrzutów sumienia. Jedynym rozpaczliwym pragnieniem było znalezienie się w siedlisku spokoju, własnego spokoju, które budowała cierpliwie od tak dawna.
Przemknęła niczym złodziejka, niezauważona, przeszyła atmosferę przesyconą winą.
Łzy. Zalewały jej powieki, biegły wzdłuż bladych policzków pozostawiając głębokie bruzdy.
Na Trafalgar Square, wciąż płakała. Wiązała w sobie wszystkie pozostałe jej siły by je zatrzymać, na próżno, wciąż płynęły.
Zapora, ciężar długich miesięcy, samotność, cierpienie, rozpłynęły się.
W windzie osunęła się wzdłuż ściany, siedząc na podłodze wycierała wściekle łzy.
Lecz one nie przestawały płynąć, z cienia wyłoniły się dwie postaci.
- Gdzie byłaś!? Czekaliśmy na ciebie cały wczorajszy wieczór!
Ich twarze spotkały się, dociekliwość zastąpiona została krzykiem, krzykiem przerażenia widokiem twarzy młodej kobiety.
- Hermiona... kto ci to zrobił?
Drżącymi dłońmi kobieta próbowała otworzyć drzwi. Potrzeba było trzech prób dla wykonania prostej czynności.
Harry zamilkł, spoglądając na nią w przerażeniu. Ginny nie zaprzestawała pytań.
Hermiona, odpowiedz, słyszysz mnie, odpowiedz!
- Wynoście się stąd! – krzyczała całą siłą swych płuc - Wynoście się stąd do cholery! Słyszycie!
Wbiegła do łazienki, ogarnięta histerycznym szałem, zrywała z siebie ubrania przyklejone do skóry przez zaschłą krew, miała w sobie teraz jedną jedyną myśl, każda inna została zagłuszona, nie widziała jej, nie widziała jego. Widziała jedynie krwawiące rany, rany niewidoczne dla innych oczu oprócz jej, rany, które się miały nigdy nie zagoić...
Nie mogła patrzeć na nich, na nikogo. Tą jedną myślą zagłuszającą inne była ucieczka do własnej kryjówki, niczym poranione zwierzę wylizujące świeże rany.
- Nie Hermiona, byliśmy ślepi przez ostatnie miesiące, ale teraz to już koniec.
Zerwała się jak szalona, ból i pogarda dla jego słów wykrzywiły jej idealne rysy.
- Nie patrz się tak na mnie do cholery! – wykrzyczała to wprost w jego twarz, wypluwała z siebie każde z tak długo tłumionych uczuć – Co sobie myślisz, odpowiedz! Że doskonała „panienka wiem wszystko” nie jest już człowiekiem!
- Nigdy tego nie powiedziałem – głos pełen niepokoju.
Gorączkowe spojrzenie, zbliżyła się do niego z wściekłym uderzeniem.
- Obudziło się twoje sumienie, przypomniałeś sobie o mnie? Wiedziałeś, co się działo ze mną przez ostatnie miesiące!? Odpowiedz Harry, wiedziałeś?!
- Wiesz, że to nieprawda, każdego dnia martwiliśmy się o ciebie...
Gwałtowne uderzenie, wściekle rozdzierające skórę twarzy. Machinalnie wstrzymał jej dłoń.
- Twoja doskonała, politycznie poprawna przyjaciółka od miesięcy pieprzona przez Draco Malfoya !– jej ton był wściekle jadowity. – Wiedziałeś?! Wiedziałeś, że skomlę jak zwykła suka o każdy dotyk?! Wiedziałeś, że mnie krzywdzi, a mi to sprawia cholerną przyjemność?! Odpowiedz wiedziałeś?! Powiedz to do cholery!
- Domyślałem się, że macie ze sobą coś wspólnego- dwie kobiety zwróciły ku niemu wzrok, ogłupiałe, niedowierzające. - Wydawało mi się, że może wam to pomóc, tobie i jemu.
Zalała ją nieogarniona złość. Racjonalne myślenie chwilowo zanikło, umysł zaciemniony przez jedną priorytetową myśl. Rzuciła się ku niemu zatracając każdą cząstkę swego człowieczeństwa. Wściekle rozrywała jego ubrania, kumulując każde ze złych uczuć w sile dłoni opadających na jego tors.
- Pieprzona świnia!
Uderzenia nie ustawały, ale on ich nie wstrzymywał. Wiedział jak bardzo ich potrzebuje. W ten sposób wylewała swój gniew, żal kumulowany przez długie miesiące.
Jedyny, pierwszy krok ku wyleczeniu...
Długie minuty, nie zareagował. Zatrzymała się, ogłupiała. Zatonęła we własnych łzach, zwinęła się w jego uścisku.
- Hermiona, Hermiona... – szeptał prosto w skórę jej szyi – nie możesz niszczyć samej siebie, Ron nie chciałby tego. Nie możecie tego kontynuować, Draco i ty...
- Wiem, przepraszam Harry... przepraszam...
Niekontrolowane drżenie, nieustające łzy. Harry obrócił się ku Ginny.
- Odprowadź ją do Świętego Munga, proszę. Muszą się nią zająć.
Otępiona natłokiem wydarzeń podążyła za Ginny. Druga kobieta odwróciła się do Harry’ego.
- Harry, gdzie idziesz?
- Muszę złożyć komuś wizytę...
class='quotemain'>Ginny nie zaprzestawała pytań.
/>
Jakoś mi to nie pasuje. Ale
zrobisz jak chcesz
A teraz do tematu. Jak mogło by mi się nie podobać,
maj dir?! Kocham Twoje dłuugie opisy. Twó styl, który wyraźnie przebija
się przez "le desir...". Ostatnie dwie części podbiły moje serce,
dobrze o tym wiesz. Ta część była równie dobra...co tu będę lała wodę...i
tak XIV była najlepsza XP mimo wszystko trzymasz poziom (wysoki), a opisy
przeżyć, wydarzeń wstrząsają do głębi.
Wiesz sama jak ja CIę mua :*
Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się
gdzie podziewają się jej przyjaciele harry i Ginny. Mało było mowy o nich w
opowiadaniu.
Część strasznie mi się podobała. Harry nareszcie
zrobił to co należało.
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/huh.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='huh.gif' />
style='vertical-align:middle' alt='sad.gif' />
/>
jak zwykle, wstrząsające. niezwykłe,
przemawiajace dobitnie i wprost. są drobne "zgrzyty" językowe, ale
nie będę się czepiać. tylko jedna uwaga: zamień Hermione na
Hermiona. wiem, że i tak wszyscy wiedzą o co chodzi i mi osobiście to
nie przeszkadza, ale tłumaczysz na j. polski a polskim wydaniu HP ta postać
ma własnie takie imię.
musicie mi to wybaczyć, ostatnio nieczęsto
zdarza mi się sięgać po teksty polskie i ta skłonność do zmiany imion
"zakorzeniła" się we mnie do tego stopnia, że nie wiem czy uda mi
się to wyplenić :]
wiem o co chodzi, też tak miałam, że nie
mogłam sobie przypomnieć "jak to się kurna po polsku zwało...?".
ale cóż, musisz się postarać, dla nas, czytelników
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
Emily Strange
06.12.2004 16:09
Kiedyś, na samm początku komentowałam
to opowiadanie, ale od tamtego czasu go nie czytałam - jakoś zapomniałam o
nim zupełnie.
Muszę przyznać, że jest to pierwsze opowiadanie które
wciągnęło mnie od dawna. Przeczytałam wszystko od początku i jestem
zachwycona. Mimo tego, że tłumaczenie jest czasem nieco niezgrabne, a słowa
nieodpowiednio dobrane. Mimo tego, że z psychologicznego punktu widzenia
Draco i Herm zachowywaliby się inaczej pod wieloma względami. Ogólnie - nie
przeszkadzają mi te drobne defekty i liczę na w miarę szybkie dokończenie
tłumaczenia, bo chyba niewiele już zostało
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/smile.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='smile.gif' />
QUOTE(Emily Strange @ 06.12.2004
16:09)
Mimo tego, że
tłumaczenie jest czasem nieco niezgrabne, a słowa nieodpowiednio dobrane.
pewnie wydające się
niedokończonymi konstrukcje zdaniowe i słowa wręcz "jaskrawo" nie
pasujące do całości zdania, mnóstwo wielokropków, drażniąca oczy poetyckośc
tekstu XD mój momentami cholernie drażniący pozostawiający wręcz pewnego
rodzaju niedosyt styl, nic dodać nic ująć...
to nie jest wina
autorki, nawet nie nazwalabym tego moją winą, winą mogłabym nazwać jedynie
wtedy gdyby te wszystkie zabiegi były niezamierzone :] wierne tłumaczenie,
które zdarzało mi się robić dla ułatwienia pracy żeby później na szybko
redagować było czymś zupełnie innym, niektóre zdania zachowując znaczenie
wyglądały zupełnie inaczej, niektórych w oryginale nigdy nie było więc
zdecydowanie mogę nazwać się cholernie niewiernym tłumaczem XD
zostały
mi jeszcze dwa rozdziały mam szaloną ochotę mieć już to z głowy i
jednocześnie żałuje, że to już... ale najważniejsze, że znajdzie się zawsze
ktoś kto czyta te moje cholerne wypociny i jeszcze zdarzy się, że powie
"jestem zachwycona" XD
Emily Strange
06.12.2004 20:26
Zawsze do usług :]
Wiesz... jak
skończysz tłumaczyć to, to zawsze możesz (a nawet byłoby to wskazane) wziąć
się za następne
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
Co
do tłumaczenia to nie chodzi mi tu o styl, bo ten akurat mi pasuje.
Niektórzy twierdzą, że jest on "ciężki", ale jak dla mnie w sam
raz. Ciężko jest szczerze mówiąc dokładnie określić o co mi chodzi, ale
czasem po prostu zgrzytało i nikogo nie ma co obarczać winą bo tłumaczenie
jest trudne i podziwiam wszystkich, którzy się za to biorą
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/smile.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='smile.gif' />
QUOTE(Emily Strange @ 06.12.2004
20:26)
Zawsze do usług :]
/>Wiesz... jak skończysz tłumaczyć to, to zawsze możesz (a nawet byłoby to
wskazane) wziąć się za następne
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
/>
o nie, pieprzę taką robotę XD
pam pam matura już tuż tuż...
zabrałabym sie gdybym znalazła coś
wartego poświęcenia mojego czasu jakże cennego XD na chwilę obecną raczej
się na to nie zapowiada, może po maturze jeśli zdam to cholerstwo, a
właściwie pierwszeństwo ma mój osobisty projekt nad którym pracuję, co
prawda nie jakoś specjalnie i żetelnie ale pracuję XP
corka_ciemnosci
06.12.2004 22:02
Przeczytałam trzy ostatnie odcinki i
przyznam się szczerze, że opowiadanie zaczyna podobać mi się coraz
bardziej.
Sama treść dla niektórych może ywdawać się brutalna,
jesnak moim zdaniem jest opisana w sposób przyzwoity i naturalny. Zdarzało
mi się czytać nazwijmy to, bardziej niesmaczne opowiadania.
/>Ostatnie odcinki miały w sobie bardzo dużo uczuć, zarówno tych pozytywnych
jak i negatywnych. Czytało się bardzo dobrze. Ja osobiście starałam się
nawet nie mrugnąć, aby nie utracić jakiegoś momentu. Podczas czytanie nie
odebrałam 2 razy telefonu, ale co tam. Owe opowiadanie jest warte każdego
poświęcenia. Naprawdę...
Rzadko się zdarza, aby coś przypadło mi
do gustu. A to opowiadanie przypadło. Można więc powiedzieć, że to nie byle
(użyje teraz znienawidzonego przeze mnie słowa) fanfiction. To naprawde coś
większego. Coś co pobudza w czytelniku wiele emocji, wiele odczuć. Zatracamy
się (przynajmniej ja) w nim maksymalnie.
Pozdrawiam
CC
/>
PS. Owe opowiadanie dołącza do listy moich ulubionych.
Pottermenka
09.12.2004 20:02
Niesamowite, wciagajace - naprawde nie wiem
jak mam to jeszcze okreslic i nie mam pojecia jak ty to robisz ...
border='0' style='vertical-align:middle' alt='nutella.gif'
/> - "...poczuj energii smak..." zebys jak
najszybciej wkleila nam kolejna czesc
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/czarodziej.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='czarodziej.gif' />
Hoł hoł hoł czy dzieci były grzecznew tym kroczącym ku końcowi roku? XD Rozpatrzcie to w kategorii prezentu świątecznego z lekkim poślizgiem XD ja potraktowałam to jako kolejną mobilizację będącą walką z poświątecznym lenistwem XD zapycham swój rozciągnięty go granic możliwości żołądek bigosem życząc sobie smacznego a wam dzieci moje drogie miłej lektury XD
ROZDZIAŁ XVI Przywrócić świadomość
Stał przed jego domem w desperacji próbując zdusić panoszącą się w nim furię. Wiedział, że jedynym sposobem trafienia do niego będzie spokój. Był tak podobny do niej – cierpiący cieleśnie i duchowo, zupełnie jak ona. Jednak jedna myśl nie pozwalała uspokoić gniewu. Zrobił coś tak ohydnego, pastwił się nad nią jak nad zwierzęciem.
Nie do darowania.
Nie do wybaczenia...
Ale on... On tak samo jak ona potrzebował tego tak bardzo, potrzebował pomocy.
Wycelował różdżką w drzwi wejściowe obskurnego mieszkania. Spostrzegł, że ktoś pozostawił je otwarte. Ogarniał wzrokiem pustkę każdej z izb. Kartony, wszędzie kartony. Żadnego śladu Draco.
W kuchni, na małym stoliku leżała filiżanka kawy, jeszcze ciepła, nietknięta. Poczuł w sobie dotyk jakiegoś wewnętrznego, nie zatrzymanego niepokoju.
Salon ogarniała ta cholerna, niczym niezmącona cisza. Otwarte drzwi tarasu... Kilka powolnych kroków, zbliżył się do nich.
Był tam.
Siedział na barierce, nogi luźno opadały w dół.
Gotowy do ostatniego anielskiego skoku...
Harry nie widział niczego poza jego profilem, jednak twarz odbijała każdy przenikający ją brak nadziei, resztki człowieczeństwa ulegające jakiejś nie zatrzymanej destrukcji. Znajdował się na ostatnim wąskim strzępku, którym miał zaraz się zerwać...
- Draco...
Wyszeptał nieśmaiło Harry, jednak Ślizgon wciąż pozostawał niewzruszonym. Ze spojrzeniem ślepo utwierdzonym w horyzont.
- Draco, to nie jest rozwiązanie – szukał w swojej głowie słów, odnalazł jedynie czarną pustkę, słowa więzły w gardle ściśniętym czymś co nie pozwalało im wyjść. Litość, nie coś na kształt współczucia...
Wiedział to, wystarczyło jedno niepotrzebne słowo, jeden niechciany gest a wszystko przepadnie...
- Było jedynym jakie znalazłem.
Zimny, nieprzenikniony ton, bez pasji, ale pomiędzy słowami bolesny krzyk wołający o pomoc. Wrażenie nienazwanego cierpienia.
Cierpienia, którego nikt nigdy nie mógł przeżyć... Ta jedna myśl niczym natarczywy owad krążyła w jego umyśle.
Podczas jednej krótkiej chwili cisza owinęła ich swoimi delikatnymi skrzydłami, trwali w niej obydwoje.
- Jestem niczym Harry – nagły niespodziewany szept- Nie istnieję. Zabili mnie podczas tej przeklętej wojny... Słyszysz? Zabili mnie!
Ciszę złamały ostatnie wykrzyczane słowa. Harry zbliżył się powoli.
- Nieprawda Draco. Masz szansę się zrekonstruować, są ludzie, którzy cię kochają, oni cię otaczają.
- Kto? – wypluł to z siebie tonem pełnym nieukrywanej ironii – Granger?
- Hermiona, martwiła się o ciebie.
- Nie miałbym prawa do niej tego po tym co jej zrobiłem.
Westchnął, rozmasował obolały kark. Harry zrobił krok w przód, kładąc dłoń na jego ramieniu. Poczuł ogarniające go uczucie ulgi, Draco nie mógł już nic zrobić.
- Spójrz na mnie – ton pełen zdegustowania – Nie zasługuję nawet na to by skończyć godnie, jestem skończonym dupkiem wiemy to oboje...
- Chodź, zabieram cię do Św. Munga.
Zerwał się gwałtownie. Szpital pozostawał dla niego synonimem cierpienia, szaleństwa, strachu. Synonimem uczuć, których żaden z Malfoy’ów nie miał prawa doświadczyć, nie miał prawa czuć... Jaką była cena, którą musiał teraz płacić...
- Nie! – zerwał się niczym zwierzę wpadające w sidła, wściekle odrzucił ramiona- Koniec przesłuchania!
- Trzeba się tobą zająć. Musisz pozbyć się tego świństwa, którym codziennie faszerujesz sobie żyły.
Chwycił fragmenty jego koszuli zatapiając palce w materiale. Nogi Draco znalazły się na ziemi, zerwał się wściekle niczym rozjuszone zwierzę.
- Nie zaprowadzisz mnie tam! Nie zaprowadzisz! Raczej zabijesz! Słyszysz mnie Potter!? Raczej zabijesz!
Dawny Draco Malfoy, arogancki i dumny z tą jedną nikłą chwilą skruszył wszystko to, co było jedynie powłoką kryjącą wewnętrzne słabości.
- Więc nie pozostawiasz mi wyboru – zimny, obojętny ton.
Ostatnią rzeczą, który zobaczył przed popadnięciem w narzuconą mu nieświadomość była zaciśnięta dłoń Harry’ego...
***
Siedząc na szpitalnym łóżku, Ginny spoglądała na pogrążoną we śnie Hermnionę. Ktoś z personelu podał jej kirseth, napój uspokajający, wraz z nim nadszedł od tak dawna oczekiwany sen.
Młoda, ruda kobieta zaciskała dłonie jak gdyby miało to zdusić upływający czas i skutki jej nieuwagi, ich nieuwagi... Jak mogła nie zauważyć w jakim punkcie znajduje się jedna z najbliższych jej osób, jak mogła...
- Przepraszam Hermiona, jak mogłam nie zauważyć – wyszeptała te słowa zaledwie słyszalnie, zamykając w uścisku jej smukłą dłoń.
Jedyne pragnienie, zamknąć umysł przed demonami ostatnich miesięcy. Nie widzieć rozpaczy i rozgoryczenia na twarzy tej, która oddawała jej bratu tyle uczucia jak nikt przed nią...
Drzwi rozwarły się z lekkim skrzypnięciem, rzucając cień na stojącą za nimi postać Harry’ego, posłała mu wyczekujące spojrzenie.
- Przyprowadziłem go tu siłą, nie miałem innego wyjścia. Znalazłem go w stanie niemal zupełnego wypalenia.
Jak wiele musiało się stać by ich świadomość dopuściła do siebie konsekwencje ich bezczynności ?
Nieprzeniknione, zagubione pośród tysiąca myśli – pytań pozostawionych bez odpowiedzi, spojrzenie Harry’ego, zatrzymało się na jej twarzy. Milczeli, ale ona jak nikt inny, wiedziała o czym myśli właściciel tego spojrzenia, znała jego myśli ponieważ były one jej własnymi, myślała o tym samym.
Hermiona poruszyła się nieznacznie we śnie, z jej ust popłynęło kilka słów, których sensu nie rozumieli. Przygotowywali się na kolejną noc, kolejną ciężka bezsenną noc...
***
Ranek. Białe, nagie mury będące pierwszym obrazem dla spojrzenia budzącej się dziewczyny. Upajająca zmysły jasność umysłu, pierwszy raz od tak dawna...
Jej wzrok ślepo błądził po pomieszczeniu, zatrzymał się na Harry’m i Ginny. Drzemiących w fotelu, jedno oparte o drugie.
Ich zmęczone rysy zdradzały krótkotrwały sen, całą noc spędzili przy jej łóżku.
- Harry – nikły szept.
Zielone, zamglone spojrzenie napotkało inne.
- Hermiona, wszystko w porządku?
Przez jej twarz przebiegł cień uśmiechu, prawdziwego uśmiechu. Pierwszego, prawdziwego uśmiechu od tak dawna.
- Uspokoiłam się, jeśli to chcesz wiedzieć.
- Draco był tutaj, wczorajszego wieczoru. Dzisiaj rano wyszedł, wrócił do posiadłości.
Było zbyt późno, nie zdążyłem go zatrzymać. Zastałem tylko pusty pokój, personel powiedział mi, że nie mogli trzymać go tu siłą. Używki mugolskie nie są oficjalnie niedozwolonymi w społeczeństwie magicznym. Draco wyszedł.
Głos załamała jakaś doza goryczy. Rysy jej twarzy ścisnęły się nieznacznie.
Ginny pogrążona w tak wyczekiwanym przez wycieńczony organizm śnie, wydała z siebie kilka słabych, głuchych dźwięków zanurzając twarz w koszuli Harry’ego.
- Muszę z nim porozmawiać Harry.
- Wiem, ale przede wszystkim musisz się wyleczyć.
Utwierdziła w nim spojrzenie poszukując na jego zmęczonej twarzy aprobaty.
- Zanim to zrobię, muszę z nim porozmawiać. Musimy sobie wszystko wyjaśnić, obydwoje.
- Co zamierzasz zrobić?
- To zaszło za daleko – powiedziała ściskając jego dłoń - ale to jest pomiędzy mną a nim. Wiem, potrzebuję pomocy medycznej i psychiatrycznej, bez niej nie odzyskam siebie, nie będę dla was taką jak byłam kiedyś. Mam dość tej stale ciągnącej się za mną nienawiści, tego obrzydzenia do samej siebie...
Odwróciła wzrok.
- Muszę przerwać to przeklęte, błędne koło. Muszę się uwolnić. Muszę nas uwolnić, jego i mnie...
Ahh, wolałam wcześniej nie komentować,
zostawiłam sobie wszystko od początku do tego (bodajże przedostatniego)
odcinka
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'
/>
Odbieram to w dosyć nietypowy sposób- jak dla
mnie te opowiadanie obrazuje brutalną miłość, tę gorszą jej stronę, jak
bardzo można się zatracić i zapomnieć o przeszłości, o przyszłości, mimo
wszelkiego bólu i upokorzenia żyć chwilą, która powinna trwać wiecznie.
/>
Piękne i zarazem przerażające, ale to pierwsze słowo jest dla mnie
odpowiedniejsze. Na początku wyobrażałam sobie to całkiem inaczej, Hermiona
gwałcona i torturowana, uratowana przez Dracona będzie powracała do zdrowia
i życia psychicznego, czyli standardowe możnaby rzec, opowiadanie- ból i
próba ucieczki przed samym sobą. Jednak spotkałam się z całkiem innymi,
mieszanymi uczuciami. Jej koszmar nie skończył się, tak jak to kiedyś w
opowiadaniu Kitiary i Nagini było "mimo jej cichego pozwolenia on i tak
ją gwałcił" czy coś takiego. Jedyną radość mógł jej sprawić ból...
czyli to, co działo się z nią kilka miesięcy wcześniej.
Dobrze
pojmuję?
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/>
Czekam na ostatni odcinek jak dobrze wyczytałam
gdzieś między wierszami
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/smile.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='smile.gif' /> Wtedy będę
mogła podsumować sobie wszystko i na nowo rozmyślać, o co tu chodzi...Może
dojdę do innych wniosków?
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/kiss.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='kiss.gif' />
LITERÓWKI Ty jedna, wredna...
Chociaż z
drugiej strony one tak strasznie nie przeszkadzają...
Niektóre ze zdań
zgrzytają, ale w ramach świątecznego prezentu nie będę Ci ich wytykać.
/>Smacznego bigosu!
Pozdrawia ta, co od stołu od kilku dni wstac
nie może.
avalanche
28.12.2004 14:35
a jednak grubasie udało ci się
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/> twój ukochany 16 rozdział.
Podzielam opinie, że w
porównaniu z poprzednimi wypada mdło. Takie zwyrodnialce jak ja i ty to
trudno zadowolić. Nic już nie wystarcza
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
/>
Już tak mi przyćmiło umysł że nawet tych osławionych literówek nie
widze. Chłonę to co mi podają - inna sprawa że już smaku nie wyczuwam.
/znowu to zwyrodnienie/
kfik kfik XD
QUOTE(avalanche @ 28.12.2004
14:35)
a jednak grubasie
udało ci się
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' /> twój
ukochany 16 rozdział.
Podzielam opinie, że w porównaniu z
poprzednimi wypada mdło. Takie zwyrodnialce jak ja i ty to trudno zadowolić.
Nic już nie wystarcza
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
/>
Już tak mi przyćmiło umysł że nawet tych osławionych literówek nie
widze. Chłonę to co mi podają - inna sprawa że już smaku nie wyczuwam.
/znowu to zwyrodnienie/
kfik kfik XD
/>
udało się lecz nawet nie wiesz
jakim to było okupione cierpieniem, no w zasadzie wiesz XD wiem, żę jest
koszmarny nawet pod względem treści, nie zaspokaja twoich potrzeb jak i
moich grubasie, takie piep*enie o Szopenie, że tak powiem dlatego był dla
oddanej tłumaczki taką katorgą ale wybrnełam, jeszcze 17 i mamy la fin !
jak ja nie chcę... *ociera pojedynczą trącającą "naturalnością"
łzę, z wykwitem ironicznego uśmieszku na ustach godnego blond- włosego
arystokraty, pojedyncza myśl ukajająca zmętniały zmęczeniem umysł - koniec,
upragniony koniec, nauczyło cię to jednego - nigdy więcej tłumaczeń,
pozostawiam to cierpliwym XD* no to pozdrawiam kfik kfik XD
tak tak wzrok państwa nie myli, część ostatnia;]
ROZDZIAŁ XVII Początek końca
Było dobrze znaleźć się u ciebie. Przebiegł każda cząstkę tego budynku wskrzeszając każde ze wspomnień szczęśliwych.
Spał w dawnym pokoju.
Teraz myślał. O przeszłości. O przyszłości.
Wpadł w pułapkę własnych instynktów, własnych wiecznie nieodpartych demonów. Lecz jedna myśl była jaśniejsza niż inne, nie może tego kontynuować.
Odebrać sobie to, co otrzymujemy jeden jedyny raz. Szybsze, mniej bolesne.
Pogrążony się we własnych myślach, skrzat domowy zaanonsował czyjąś obecność.
- Kto? – ton lekko rozdrażniony.
- Ja- odpowiedział tak dobrze znany mu głos.
I Draco Malfoy znalazł się twarzą w twarz z Hermioną Granger.
Na wpół gorzki, na wpół zrezygnowany grymas wykrzywił idealne rysy jego twarzy. Szlama stawiająca kroki, w posiadłości czysto krwistego arystokratycznego dupka. Niepojęte.
Ale czas zmienia ludzi. Zmienia mężczyzn, zmienia kobiety.
- Zostaw nas samych.
Usunął się dysktretnie zostawiając ich w ciszy przerywanej jedynie oddechami.
Dziwna ciężkość atmosfery wysycającej pomieszczenie...
Długie minuty, mijające jedna po drugiej.
W absolutnej ciszy.
Sposób milczenia, który nie wróży niczego dobrego.Pomyślał nagle.Sposób, w który kobiety przygotowują się powiedzenie ostatniego ze słów...
- To koniec Draco.
Myśli go nie zwiodły. Drwiący uśmiech zagrał na pełnych wargach.
- Możesz powtórzyć?
- To już koniec Draco – słowa monotonnie wypływające z jej ust.
- O czym ty mówisz? O mnie, o tobie, o nas?
Zamierzenie, zagrać obojętność. Głos odmawiający posłuszeństwa, pomiędzy słowami nieznane mu dotąd bolesny krzyk, bolesna prośba.
- Nigdy nie było „nas”, Draco. A teraz, to co jeszcze pomiędzy nami było umarło.
Krótki, przerywany oddech.
- Zabiliśmy to...
Bolesne, niewysłowione uczucie, przełknął je z goryczą.
- Nie możesz tak myśleć... Jest coś, wiesz o tym.
Kilka słów, pojedynczych słów... Odkrył dzisiaj to, czego nie dopuszczał do swych myśli. Tak, odkrył to, był uzależniony od tej chorobliwej relacji, ich relacji... Wciąż wierzył, że to on ma kontrolę. Pomyłka, okrutnie boląca pomyłka, będąca pierwszą a zarazem ostatnią. Ona dominowała, teraz to wiedział.
Była diabelnie silna, silniejsza niż on. Zawsze była.
Ona była w stanie się zrekonstruować. On nie.
Ona odnalazła drogę, powolną mozolną drogę. On spadał.
Jeszcze i wciąż.
- Kochasz mnie – nikły szept pogrążający swego właściciela w otchłani złudnej iluzji.
Potrząsnęła głową.
- Wierzyłam w to przez krótką chwilę, ale to nieprawda. Zniszczyliśmy uczucie pomiędzy nami Draco. Ale co gorsze nie potrafiliśmy tego zatrzymać...
- Ale ja cię kocham...
Śledziła wzrokiem ulatującą z jego twarzy bladą cząstkę nadziei. Podniosła dłoń, przesunęła nią po jego policzku zapisując w pamięci jego idealne rysy.
- Trzymaj się Draco - szeptała- Chcę żeby wszystko było w porządku, naprawdę chcę żebyś z tego wyszedł. Ale nasza historia jest skończona, obydwoje wiemy, że to nie może dłużej trwać...
Obróciła się by odejść. Popadał w zupełne szaleństwo, czuł jak pochłania każdą jego cząstkę. Nie mogła go opuścić, nie teraz! Nie w momencie, w którym potrzebował jej najbardziej!
Chwycił gwałtownie jej ramiona, przycisnął do ściany. Nie zareagowała. Wdarł się brutalnie do jej ust raniąc delikatne wargi.
Dotykał jej piersi, skóry. Wszystkiego, co dawniej reagowało na każdy jego dotyk.
Pozostawała zimna, odległa z oczami wpatrzonymi w bezkres. Z uśmiechem Giacondy wyciśniętym na wargach.
Instynkt nakazał mu być brutalniejszym. Pewnym reakcji.
To był jedyny sposób komunikacji, który znał. Jedyny pomiędzy nimi.
Ale jej ciało pozostało zimne, nieczułe na żaden z dotyków.
Łzy których nie był w stanie zatrzymać ściekle wypływały spod jego powiek.
- Zareaguj do cholery! – szlochał – Zareaguj!
Spoglądała na niego nie widząc go.
Jasna.
Pogodna.
Obojętna
Już odległa od niego.
- Możesz mi zrobić wszystko, wszystko, czego chcesz Draco. – nikły szept. – Możesz mnie zgwałcić, możesz mnie pobić... Wystarczy, że wezmę prysznic. Tylko i po prostu prysznic i będę tak czysta jak kiedyś...
Zapadł się w nią, płakał niczym przestraszone dziecko wylewając ze łzami wszystko co w nim siedziało.
Podczas długich minut głaskała go obracając w palcach pasma jasnych włosów... Jedna krótka chwila, podniosła się odsuwając go od siebie.
Ruszyła ku drzwiom. Lekkie, zaledwie słyszalne kroki. Odwróciła się, posyłając mu ostatnie spojrzenie.
- Żegnaj Draco.
Słyszał odgłos jej kroków, oddalających się w otchłani korytarza. Osuszył wściekle łzy.
Musiał nad sobą zapanować.
Musiał...
A ona musiała wrócić.
Tak, wróci. Wszystkie wracają.
Przecież był „ hogwardzkim bogiem seksu” nieprawdaż?
Podniósł się, powoli, bardzo powoli. Liczył.
1,2,3,4,5... Wróci, jeszcze jeden krok...Utwierdził spojrzenie w drzwiach.
13,14,15...
W ogrodzie, wzięła głęboki oddech. Cień uśmiechu przebiegł przez jej twarz, gdy spojrzała w otchłań przejrzystego nieba. Wspaniały dzień niczym echo nowej egzystencji.
Musiała wyjść. Zrobiła wszystko, co musiała zrobić... Jedno pytanie, na które nikt nie znał odpowiedzi... Czy nadejdzie dzień, w którym będzie zdolna zbudować normalny związek z innym człowiekiem.
W posiadłości, Draco kontynuował złudne liczenie.
18,19,20... Wróci, wiem to! Musi wrócić!
***
...Nigdy nie wróciła.
***
To chyba koniec, a raczej z pewnością koniec. Zrobiłam to na tyle dobrze na ile potrafiłam.
Jestem wam coś winna.
Słowa autorki :]
--> „Wiem , że co niektórzy chętnie
zabili by mnie za ten koniec. Ale dla mnie od kiedy tylko zaczęłam pisać to opowiadanie nie mogło być innego końca.Dziękuje za towarzyszenie mi aż do samego końca tego tekstu, w który włożyłam tyle siebie samej. Nie napiszę
nic więcej ponieważ słowa, uzdrawiające duszę i okrutne łzy wydają mi się
śmiesznie mało znaczące by określić moją wdzięczność i przywiązanie.”
O cholera zaraz się rozbeczę, nie
wytrwam dzielnie XD Dodam jeszcze coś od siebie :] Tylko dzięki tym, którzy poświęcili swój czas żeby czytać te moje wypociny byłam w stanie ruszyć leniwe dupsko i stworzyć na nowo napisany przez kogoś tekst :] mam nadzieję, że co niektórym się podobało i moja jakże monotonna praca nie poszła na marne ;] fumsek
„Reszta jest
milczeniem” XD
Pottermenka
29.12.2004 22:42
Nie moge jush monotonnie powtarzac ci
ze ten fic jest super. Chociaz autorka miala racje - chetnie zbilabym ja za
ten koniec.
God Draco...
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/cry.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='cry.gif' />
/>PS. - Naprawde mam nadzieje ze dodasz cos od siebie - Innymi slowy -
Szczerze licze na kolejne party.
avalanche
29.12.2004 22:57
kurde, czy ci ludzie nie mają już co
robić, że tak tłumnie tu włażą i się na forum dostać nie można? =='
przewidywalnie skopiowałam na szczęście komenta ^^
Te
"bezpłciowe" opisy między dialogami...zupełnie jak ja kiedys
pisałam. I się od razu swojsko zrobiło tym sposobem XD
A tak z
innej beczki, droga śfinko. Ty to kruca masz zdrowie ;p Mi by się w życiu
tylka nie chciało ruszyć ^^ Przeżywam traumę pisarską jakąś i sama stworzyć
nic nie mogę to i dziwota duża, że są takie jednostki (mimo ze to
tłumaczenie a nie swoje) które zbiorą w sobie siłę i skończą to co zaczeły.
Jak mnie glowa łupie to i inaczej odczytuje wszystko. Lepiej mi
sie wczuć w nastrój do takich opowiadań. Czytalam "ruchem
wahadelkowatym spadającego liścia" XDD Ha! (to taki trans, ze
czlowiek wie ze czyta ale nie docierają do niego bodźce zewnętrzne,
bolki!)
I co ty teraz Chrumczosławie będziesz robić?
^^"
kfik a może by jakiś mały epilog
XDDDDDDDDDDDDDDD co wy na to moi drodzy? nie dobrze, żartów koniec XD
/>siostro ty wiesz co ja będę robić stechiometria :]
avalanche
30.12.2004 00:29
powiedz im śfinko, że ty poważny egzamin
zyciowy będziesz mieć i masz ich teraz w d...alekim poważaniu XD
/>jeżyk mówi niaf niaf! =D
Kurcze, zaraz się rozbeczę
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cry.gif' />
Zakończenie jest idealne, takie jakie właśnie być powinno. Chyba bym
nie przeżyła heppy endu, gdzie Dracze i Hermiona w końcowej scenie wyznają
sobie miłość i dają głośnego cmoka.
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/blink.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='blink.gif' /> A mimo
wszystko koniec daje chyba jkąś nadzieję, że zarówno ona jak i on znaleźli
"nomalną i dobrą" drogę życia, i że to życie wreszcie sobie
poukładali
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/blink.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='blink.gif' /> Mam taką
nadzieję
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/blush.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='blush.gif' />
/>Opowiadanie niesamowicie mi się podobało, ta cała destrukcja,
przygnębienie i w jakiś sposób dla mnie "chore" podejście do
sprawy i rozwiązywania problemów.
Ehhh szkoda, że to koniec
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cry.gif' />
tak
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cry.gif' />
fajnie
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cry.gif' />
się to czytało
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/cry.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='cry.gif' /> chlip
/>
Emily Strange
03.01.2005 23:29
A mi zakończenie nad wyraz przypadło do
gustu, ponieważ uwielbiam smutne zakończenia - od happy endów mnie mdli jak
to już gdzieś dzisiaj pisałam...
Ogólnie opowiadanie świetne,
tłumaczenie jeszcze lepsze. Moje poprzednie komentarze odnoszą się do
całości.
Podobało mi się. I to bardzo.
Może jednak jeszcze coś
przetłumaczysz?
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
QUOTE(Emily Strange @ 03.01.2005
23:29)
Może jednak jeszcze
coś przetłumaczysz?
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
/>
przekonałoby mnie chyba tylko
coś naprawdę godnego uwagi :] ciemiężnicza robota, w którą wdepnęłam na
własne życzenie XD w sumie mam na to cholerną ochotę co nie zmienia faktu,
że absolutnie nie mam czasu i jak wspomniałam wcześniej musiałoby być to coś
trafiającego do mnie w taki sposób jak to co zamieszczałam w tym temacie a
co już dobiegło końca, poszukiwania trwają :] wydaje mi się, że szybciej coś
sama spłodzę ale poczekamy zobaczymy...
Sliczne, pelne emocji, pelne sprzecznych
uczuc. Chyba najlepsze opowiadanie ktore w zyciu czytalam. Na poczatku
przerazaly mnie odczucia i emocje, to jak bardzo czlowiek moze sie zapasc i
po prostu... zmienic. Opowiadanie ma w sobie tyle prawdziwej
rzeczytwistosc-nie zaklamanej aluzji. Bardzo mnie poruszylo. Tlumaczenie
jest na bardzo wysokim poziomie, wielki uklon dla tlumaczki.
Chyba
nigdy nie przeczytam czegos lepsze, bardziej "wyrazistego".
/>Gleboko poruszona
Roma
avalanche
09.04.2005 23:19
są chwile kiedy jeż jest dumny że zna śfinie
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>
Brak mi słów...ficka zaczęłam czytać
wczoraj i dzisiaj skoncyzłam. Jestem pełna podziwu dla tłuamczki. Świetne
tłumacenie. Fick genialny...jeden z najpiekniejszych jakie czytałam. Wbudza
uczucia,jestem pełen emocji.Na końcu się normalnie popłakałam. Tak mi żal
tego Draco. I zgodzę się z autorką>mam ochote ją zabic za te zakończenie.
Jednak musze powiedzieć, że taki koniec pasuje tutaj. Sama nienawidze
smutnych zakończeń, ale te.......brak słów
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/cry.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='cry.gif' />
corka_ciemnosci
12.04.2005 19:17
Osobiście śledziłam losy tego opowiadania
od początku. Byłam tylko biernym czytelnikiem, a raczej leniwym
czytelnikiem, gdyż nie chciało mi się nic komentować.
Postanowiłam
więc podsumować całe opowiadanie, mam nadzieje, że coś całkiem sensownego mi
wyjdzie, a raczej całkiem sensowny komentarz.
Tłumaczenie teksu jest
cieżką i mozolna praca, a wiem to gdyż komuś tłumaczyłam kiedyś pewne
opowiadanie i przyznam się, że nie jednokrotnie załamywałam ręce, bo nie
miałam siły. Korzystanie ze słownika było na porządku dziennym, nie byłam w
stanie zrozumieć wszystkich słów, a chciałam idealnie odzwierciedlić,
przynajmniej starałam się idealnie odzwierciedlić opowiadanie.
Para
Draco i Hermiona... Dużo naczytałam się już o tym, jednak to opowiadanie
miało w sobie coś... coś co strasznie mi się spodobało. Miało swój
charakter, który utrzymało od piwerszej linijki do ostatniego zdania.
/>Realcje między tym dwojgiem osób, były czymś (przynajmniej ja to tak
odebrałam) jakos nałóg, niemożność życia bez tej drugiej osoby, każda chwila
bez niej jest chwilą straconą.
Podbało mi się, naprawdę. Zakonczenie...
jak najbardziej adekwatne do treści. Nie lubie takich "słiiit"
zakończeń. A takie... pozwala na wiele czytelnikowi, gdyż dopiero teraz
zaczyna pracować nasza wyobraźnia, malując kolejne cześci, epizody i sceny.
Sami tworzymy ciąg dalszy.
Pozdrawiam
CC
Tylko dlaczego oczekiwalem wspolnego samobojstwa?
Hm...
No coz.
Brak wyobrazni?
Moze.
Oprocz tego pokochalem ten francuski styl. Krotkie zdania tresciwe... Znalem wczesniej ale dopiero teraz pokochalem.
Tego ficka czytalem bardzo dlugo, kiedys zaczalem wyrywkowo... Teraz skonczylem.
I co moge powiedziec...
Tlumaczenie bardzo dobre, bo raczej nie idzie tego poznac... Bo ja wiem, gdyby nie ten typowy "francuski styl" chyba bym nie poznal...
Jak ktos juz chyba napisal, zawsze podziwialem i bede podziwial tlumaczy... A zwlaszcza tych przekladajacych z egzotycznych (dla wiekszosc, dla mnie : P) jezykow...
Dziekuje w swoim imieniu za sam fakt ze sie do tego zabralas... (:
Super to przetłumaczyłaś! Właściwie błędów nie zauważyłam, może kilka literówek, ale co tam jakieśgłupie literówki. Jakiś czas temu przeczytałam trochę tego opowiadania i mnie nie wciągnęło ale wczoraj przeczytałam całośc i muszę powiedzieć, że jest wspaniałe! Mam nadzieję, że wkrótce znowu coś przetłumaczysz. Pozdrawiam

PS.
Zamierzasz napisać do tego jakąś dalszą część?
Dorcas Ann Potter
20.06.2005 18:04
Na poczatku nie jest za ciekawie, ale się zmusiłam i przeczytałam. Potem akcja się rozkręca i się wczytałam. Tłumaczenie super, widać starania

Brawo! Żeby takich tłumaczeń było więcej.
gratuluję tłumaczenia, przeczytałam wszytko od deski do deski i czytało mi sie bardzo fajnie. Opowiadanie inne od wszytkich, dlatego wciąga. Osobiście nie przepadam za połączeniem D.M+H.G ale to mi sie spodobało

.
To opowiadanie jest inne niż wiekszość... nie jest takie zwykłe, puste... zmusza do głebszego zastanowienia się nad postawami bohaterów... przeczytałam całość dopiero przed chwilą i nie wiem czy mi sie spodobało czy nie... jakoś tak nie moge tego okreslić... owszem treśc jest bardzo wciągająca ale jednocześnie taka, taka... dziwna...
Gasz... Wiem że to głupi początek. Przeczytałam to jednym tchem. Wstrząsneło mnie...przyznaję się szczerze. Czułam jakbym czytała o prawdziwym życiu. Uczucia były prawdziwe, reakcje na te uczucia też. Tak naprawdę było to chyba opowiadanie o dwójce zagubionych (w swych uczuciach) ludzi, prawda? Mam nadzeję że przesłąnie zrozumiałam.
Świetnie to przetłumaczyłaś. Jestem pod wrażeniem. W tym roku zaczełam dopiero naukę fr. więc napewno bym sie tego zadania nie podjeła.
konkluzja: FF świetny, bardzo możeliwe że jeden z najlepszych i najbardziej głębokich w "Kwiecie Lotosu".
P.S. Właściewie dobrze ze się tak to wszystko skończyło. Autorka zakończyła to bardzo naturalnie. Wcale nie domagam się (choć i tak już nie ma szans) o kolejne party.
Jeszcze raz brawa dla ciebie fumsek za wspaniałą pracę!!!
Opowiadanie czytałam już kiedyś ale nie przypadło mi do gusty, wróciłam do niego po paru miesiącach i muszę przyznać, że jest jednym z najlepszych opowiadań, jakie czytałam na tym forum. Takie prawdziwe, z treścią (taa, opowiadanie musi mieć to coś, co jest treścią [nie próbujcie mnie zrozumieć - mnie nikt nie rozumie:P]), nieco wzruszające. Gratulacje dla tłumaczki i autorki
No wiec ( wiem, ze nie zaczyna sie od no wiec, ale mam nadzieje, ze mi to wybaczycie ) ten ff polecila mi yasmin za co serdecznie jej dziekuje. Jest to pierwszy ficzek jaki czytam na tej stronie, nie mam wiec porownania, moze to nawet lepiej.Co do samego tekstu to gratulacje dla tlumaczki, bo faktycznie francuski nie jest latwym jezykiem ogolnie, wiec tlumaczenie czegos napisanego po francusku tym bardziej. Jesli chodzi o pomysl to niezbyt odkrywczy ( jakos nie moge sie przemoc do pary Hermiona/Draco), ale czyta sie szybko i przyjemnie, wiec nie narzekam. Punkt dla autorki, ze nie jest to romansidlo pokroju brazylijskiej telenoweli z watkiem argentynsko-urugwajskim: dlugosc odpowiednia, nie za dluga, nie za krotka. Moglabym sie poprzyczepiac do postawy Harry'ego i Ginny, ale pochlonelam jednym tchem, wiec moze innym razem
Bardzo ladne, wzruszjace .mozna by normalnmie siedziec ,czytac i plakac a zakonczenie no coz ......smutne ale bardzo mi sie podoba
Świetny ff...Taki tragiczny i przejmujący...No i zapewne świetnie przetłumaczony - nie wiem, nie czytałem org. a nawet jeśli to nic bym nie zrozumiał z francuskiego
W zasadzie i oficjalnie właśnie uczę się do dwóch sprawdzainów jutro
Ale jakoś przypadkiem trafiłam tutaj.
Wiesz, mogłabym się zacząć rozwodzić nad kolejnymi częściami, ale chyba to nie jest potrzebne.
Było po prostu genialnie! To wszystko jakoś mną wstrząsnęło i wewnątrz czuję jakiś niepokój, strach, a nawet łzy zbierają mi się w kącikach oczu. Ale nie będę płakać. Smutne to zakończenie, bardzo smutne. Hermiona, cóż, zdołała sobie pomóc. Ale Draco... Wzbudza we mnie mieszane uczucia, kiedy bił ją pasem, miałam ochotę go rozwalić, ale w momentach jego bezsilności... Najchętniej podeszłabym do niego i powiedziała, że będzie dobrze, że jeszcze wszystko się zmieni... Tak bardzo realistyczne są te postacie...
Brawo dla ciebie i autorki!
Jest już tak długo po zakończeniu opowiadania, ale mam wrażenie, że wciąż odwiedza je wiele osób.
I literówki, powtórzenia, nieodpowiednio dobrane słowa, brak kropek na końcu zdania (co zawsze okropnie mnie razi i wkurza) nie miał tu najmniejszego znaczenia. To co chciałaś przekazać, chciałyście, było o wiele ważniejsze. I dobrze, jeszcze raz, świetna robota!
Taa, a miało być krótko...
Dziękuję!
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę